Z nami zagłębisz się w Role-Play! Ip serwera: mc.wioskarp.pl Wersja minecraft: 1.12 - 1.12.1
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Imię:
Dalim
Pseudonim:
Trust
Nazwisko:
Zawanos
Płeć:
Mężczyzna
Wiek:
28
Miasto:
Mizrabel (wyjaśnię w historii)
Klasa/Rola:
Kapłan
Rasa:
Człowiek
Wygląd:
Wysoki, normalnej budowy, trochę wyrzeźbiony. krótkie czarne włosy, oraz czarne oczy. Białoskóry, chodzi w szatach, zawsze ma przy sobie medalion, a w jego środku jest najcenniejszy skarb.. Pierwsza Mizrabelska mirabelka.
Charakter:
Przywódczy, manipulant, pewny siebie, jest nazywany 'Trust' ale nie należy mu zbyt bardzo ufać, gdy wyczuje okazję od razu ją wykorzysta. Osoby które nie znają jego gorszego oblicza, ufają mu bezgranicznie. Wydaje się bardzo przyjazny, potrafi dyskutować oraz argumentować na każdy temat. Wolny czas spędza w pokoju modlitw gdzie kontaktuje się z pradawnymi bogami, oraz zaginioną załogą Sterowca Mizrabelu. Uwielbia obracać się wśród wpływowych osób i manipulować nimi na jego korzyść. Jest on również Kapłanem, był on w radzie rabinów w państwie Mizrabel. Jest rasistą, nienawidzi Demonów i Nieumarłych.
Historia:
(Przytoczę tutaj skróconą wersję historii państwa Mizrabel by przybliżyć skąd pochodzi Dalim Zawanos)
Ahh Mizrabel, nasz kraj, nasze państwo, nasz zamek, zaczęło się niewinnie, od kilku krzaczków. Może zacznijmy od początku. Wielu z nas widziało w mirabelkach coś więcej niż małe twarde i chujowe owoce, wiedzieliśmy w nich… przyszłość. Lecz te owoce zostały zdelegalizowane przez władze wyspy na której żyliśmy.
Byliśmy zmuszani siłą do porzucenia naszych hobby, lecz nie daliśmy się, pomimo tortur, więzienia, nie mogliśmy się poddać, więc z pomocą bogów zorganizowaliśmy “Spotkanie W Chmurach” gdzie ustaliliśmy prawa, oraz zarządziliśmy że Mizrabel, stanie się państwem miastem i powstanie tam zamek Żydberg, na wzgórzu wyspy. W tym czasie Mizrabel przyjął religię żydowską. Wybraliśmy władzę, był to dokładnie trójpodział władzy na trzech rabinów: Tigera, Trusta i Rogatego. poddani się cieszyli, wstąpili do armii i cieszyli się z danego obrotu spraw. Przez szybki rozwój technologiczny państwa Mizrabel osoby pozostałe które nie były częścią tego wspaniałego państwa krytykowały i negowały istnienie Mizrabelu. Liczne ataki oraz poniżenia Mizrabelczyków przez wyspiarzy, myśleli że wygrali za każdym razem, ale tak naprawdę pokazywali tylko kim są, oraz jak nisko upadli. Co prawda nie wszyscy ponieważ trzech “Wyspiarzy” nie było do końca oddanym ich wyznanią. Mieli w sercu jedyny słuszny naród, był to nasz sędzia, karczmarz, oraz co ciekawe, szerf i dowódca państwa Wyspiarskiego.
W Mizrabelu, odbywały się tak zwane, ‘eventy’, jak na przykłąd: ślub gazdy i gaździny, spotkanie przy okrągłym stole nad farmą mirabel, oraz inne. Sytuacja między państwami była bardzo napięta, Mizrabel był w ciągłej gotowości do wojny, a Wyspiarze knuli. Nadszedł moment kiedy Mizrabel zaanektował sporą część wyspy, jednak dzięki sędziemu i władcy Wyspiarzy udało się to bez żadnych buntów. przez co powstało podzamcze, a następnie całe miasto, dosyć militarne ale jednak wciąż był to Mizrabel, królestwo pokoju i radości. Została tylko mała grupa a wręcz sekta Wyspiarzy, żyją na wyspach dookoła głównej wyspy, dalej uważają że to oni powinni zajmować główną wyspę, nawet nie zwracając uwagi na głód, chłód, oraz brak dachu nad głową. Po odejściu Kaliego z zarządu wyspiarzy, został przyjęty przez naród Mizrabel z otwartymi ramionami, przeprowadził się do nowego domu obok ratusza.
Po pewnym czasie na wielkiej naradzie postanowiliśmy że wybierzemy się w podróż dookoła świata, by udowodnić że jest okrągły, jedna z firm Mizrabelkich, zaoferowała nam wybudowanie sterowca, by wykonać ową podróż. Po zdawało nam się dokładnym przeczytaniu warunków wydawało nam się że umowa jest uczciwa i cena za sterowiec jest adekwatna do jego stanu. jako że w ową podróż leciał cały zarząd państwa Mizrabel to postanowiliśmy zrobić wybory, wybraliśmy nowy rząd, głowę państwa na czas nieobecności.
Wszystko zdawało się być idealne, odbyło się wielkie przyjęcie by pożegnać nas i życzyć nam powodzenia. Wsiadając do sterowca mieliśmy dziwne przeczucie że coś pójdzie nie tak, ale zdawało nam się że to nic ważnego. lecieliśmy ponad miesiąc, wiele się wtedy o sobie dowiedzieliśmy, niektórzy poprawili swoje relacje inni pogorszyli. Nasz Nad Rabin Tiger, kompletnie odciął się od innych, siedział tylko sam w pokoju i rozmyślał całymi dniami, nikt nie wiedział nad czym, wszyscy byli zbyt podekscytowani zapisywaniem się na kartach historii, w końcu chcieliśmy udowodnić że świat jest okrągły. Taaa... ambicje… Rozbiliśmy się, z tego co mówił nasz sternik, nasz były sędzia czyli wiarygodna osoba to ster nagle się skręcił i nie dało się go odkręcić, przez to trafiliśmy w górę. Sterowiec wybuchł, a każdy z nas poszedł w inną stronę z niewiedzą o tym czy w ogóle inni przeżyli. spotkaliśmy się z niektórymi. Było to spotkanie w ciemnym magicznym lesie, czudza oraz tiger zamieszkali w jaskini, stosik w innej jaskini, kali na wyspie przyzwyczajenia nie wychodzą z człowieka heh, ja na drzewie, następnie w dolinie po nieudanym eksperymencie z próbą stworzenia portalu do mizrabelu, a nasz lekko oszalały doktor odciął się od wszystkich i zamieszkał za oceanem, itd. Było tam fajnie, ale to nie było to, to nie był Mizrabel… postanowiliśmy kontynuować misję, podróż jakiś czas później , kilku z nas w tym ja statkiem, a rogaty, gwarda i reszta mniejszym sterowcem.
Następnym razem jakimś cudem spotkaliśmy się w ciekawych okolicznościach. Zauważyliśmy wybuch na jednej z górzystych wysp, nie powiem trochę się z nich śmialiśmy. ja, czudza, oraz kali postanowiliśmy po udzieleniu pomocy poszkodowanym, udaliśmy się w głąb kontynentu w poszukiwaniu pomocy. Ja i czudza dotarliśmy na pustynię do starożytnego imperium gdzie Imperator piasku, Imperatora Imperium Um wyprał nam mózgi, podobna historia była z kalim, ale na drugiej stronie kontynentu, etniczny wróg heh. nie pamiętam tego dokładnie więc cięzko opisać. obudziliśmy się dopiero po zniszczeniu artefaktów przez Tigera który zaginął po spotkaniu w magicznym lesie. Heh uratował nas, oraz nas trochę ogarnął tak dużo czasu poza Mizrabelem, naszym domem, sprawiło że trochę zaczęło nam odbijać… Rozkazał nam zbudować kolejny sterowiec dzięki któremu skończymy misję i finalnie wrócimy do Mizrabelu. Po bardzo długiej podróży byliśmy wykończeni tym, chcieliśmy gdzieś w końcu wylądować... Ale jak zwykle, wszystko poszło nie tak... Pokłóciliśmy się, i gdy wylądowaliśmy na obcym kontynencie tylko ja (Trust) poszedłem w stronę zamku by znaleźć tam schronienie przed dzikimi stworzeniami i różnymi demonami.
Mam nadzieję że się przyjmie
Offline
Karta Zaakceptowana.
Offline
Strony: 1
[ Wygenerowano w 0.016 sekund, wykonano 8 zapytań - Pamięć użyta: 555.68 kB (Maksimum: 613.89 kB) ]